Polichromię wykonał Henryk Jackowski-Nostitz

Artykuł z 18 listopada 1930 roku zamieszczony w „Dodatku do Orędownika Ostrowskiego i Odolanowskiego” o zakończeniu prac przy malowaniu kościoła.

TREŚĆ Z GAZETY:

Polichromja kościoła parafjalnego w Ostrowie.
Profesor poznańskiej uczelni zdobniczej p. Jan Mroziński zamieścił w „Kurjerze Poznańskim” p.t. „Przybył nam barwny kościół” artykuł, w którym z wielką znajomością rzeczy zawodowo ocenia prace dokonane nad wewnętrznem odnowieniem świątyni w całej jego rościągłości:
Kościół parafjalny w Ostrowie wybudowany został przed 23 laty w stylu neoromańskim, na wyraźne życzenie głównego fundatora i patrona, ks. Radziwiłła. Dlaczego tak się stało, dlaczego na ziemiach polskich neoromanizm, czy też neogotyk, trudno to wyrozumień, i tę kwestję zostawmy na uboczu. Dość, że kościół otrzymał przy szlachetnych proporcjach i pięknych perspektywach, wnętrze nieco ponure, właściwe charakterowi romańszczyzny; ponadto ściany pokryte surowym tynkiem, sczerniałym przez długie lata, tłumiły dostęp światła. – Widoczne było na fotografji, którą miałem sposobność oglądać u ks. proboszcza Zamysłowskiego. Prosiła ta piękna świątynia o światło i radość, jaką architekturze użycza barwa. To też wysokie uznanie należy się ks. proboszczowi Zamysłowskiemu, rozmiłowanego w sztuce i w kulturze, iż mimo ciężkich warunków finansowych, w jakich parafję objął, znalazł na tyle młodzieńczej ruchliwości i energii, aby zdobyć fundusze na przystrojenie świątyni w piękną i bogatą szatę, której wykonanie powierzył artyście-malarzowi p. Jackowskiemu. Zadanie to rozwiązał artysta pierwszorzędnie! nietylko rozjaśnił i rozweselił kolorem wnętrze, ale dzięki bogatej ornamentacji uczynił je nawskroś polskiem.
Główna zaleta tej polichromji polega na jasnem i prostem zestawieniu trzech zasadniczych barw: żółtej, niebieskiej i czerwonej (t. zw. kolor pompejaski) w całość szlachetnie sharmonizowaną; dopełnia jej ornament, podkreślający fragmenty architektoniczne, bogaty lecz nieprzeładowany. Nawa główna pokryta jest kolorem jasno-żółtym, z lekka cytrynowym, co uwydatnia i potęguje jasność ścian i skupia na nich siłę światła, padającego z górnych okien; u szczytu jasny błękit zamyka całość lekkiem sklepieniem. Piękna perspektywa rozwija się wgłąb, patrząc na nawę od wejścia: jasno-żółte łuki sklepienia, bogato zdobne barwnym ornamentem, odcinają się silnie na błękitnem tle sklepienia i zbiegają się na ciemno-złotem sklepieniu prezbiterjum. Poniżej ciężka plama czerwieni pompejańskiej w absydzie skupia na sobie wrażenie optyczne. Zapowiedź tego trzeciego koloru spotykamy już w nawie głównej; malowane, prowadzące nas wśród rytmicznie posuwającego się szpaleru do środka świątyni. Wnęki podwójnych, ślepych okien u szczytu ścian nawy wypełnione są postaciami Apostołów. Przy uwzględnieniu szerokich plam dekoracyjnych, podkreślił tutaj artysta dość silnie plastyczność obrazu, tak, że te dostojne postacie dają na odległość złudzenie polichromowanej rzeźby.
Wchodzimy w transsept i tutaj momentalnie zatrzymują uwagę dwie olbrzymie (29 mtr. kw. każda) kompozycje figuralne, zapełniające przestrzeń muru nad ołtarzami bocznemi, które zakończają nawy boczne. Sharmonizowane są te dwie potężne plamy barwne z całością polichromji. – Tonacja ich jest spokojna, nie zamącona żadnym zgiełkliwym kolorem, dotyla jednak w walorach natężona, że siła ich działania na każdą odległość. Obraz po stronie prawej, przedstawiający „Wniebowstąpienie”, w kompozycji oparty na prawach symetrji, posiada nastrój powagi i spokoju, – „Narodzenie”, po stronie lewej, zgrupowane na tle poetycznego pejzażu, jest bardziej ożywione i ruchliwe; stłoczona grupa osób składający hołd Narodzonemu, skomponowana jest z dużą fantazją i pomysłowością. W obu obrazach uderza szlachetna harmonja kolorów, rysunek o pięknie stylizowanej linji i silna charakterystyka postaci.
Na sklepieniu głównego transseptu umieści artysta postacie czterech ewangelistów. Olbrzymie te postacie (wielkość figur w pozycji siedzącej 2,40 mtr.) traktowane szerokiemi płaszczyznami, wywołują imponujące wrażenie. Do tej części kościoła wprowadzają światło dwie olbrzymie rozety romańskie, zaopatrzone pięknemi witrażami, wzorowanemi na średniowiecznych. Jackowski obramował je koronkowym ornamentem koloru czarnego, niebieskiego i czerwonego na tle złotem; to samo tło i ornament wprowadził na pola między mniejszemi kołami, mieszczacemi się w rozecie. Powstał stąd kapitalny efekt, świadczący o talencie i dużej wiedzy artysty. Za światła dziennego grają przepysznemi kolorami witraże na tle złota, które dzięki kontrastowi mocno ciemnieje; przy świetle wieczornem rzecz ma się odwrotnie: witraże występują jako ciemne plamy na tle, którego złoto przy blasku lamp wesoło świeci. To samo tło, ożywione ornamentem wyżej wymienionych trzech kolorów stosuje artysta w półkopułach ołtarzy bocznych i w prezbiterjum.
Posiada ono najbogatszą szatę barwną. Czerwień pompejańska ściemnia się ku górze w złoto sklepienia, tworząc bajeczną ramę dla barwnych witraży; tak powstaje niezwykle nastrojowy zakątek, tu, w miejscu nagłówniejszem, przy wielkim ołtarzu. Nad kolumnami, otaczającemi wieńcem prezbiterjum i absydę, umieścił artysta wyobrażeniu 7-miu Sakramentów św. i znaków symbolicznych, które stanowią piękny fryz, bogato i dostojnie zdobiący przestrzeń muru nad łukami kolumn. Sklepienie absydy zdobi 5 postaci świętych i błogosławionych polskich, ujętych w elipsowe ramy ornamentu. Są to: św. Wojciech, św. Stanisław Szczepanowski, św. Kinga, św. Salomea i bł. A. Bobola. Po grzbietach skrzyżowań sklepień przebiega wzorzysty ścieg ornamentu do szczytu, gdzie bogata rozeta pełni funkcję zwornika; jej szaro-seledynowa plama odznacza się dobitnie zimnym tonem od ciepłej gamy całości.
Ściany naw bocznych, u szczytu koło okień, pokrywa bogaty i bardzo umiejętnie skomponowany ornament. Odstąpił tu Jackowski od swej zasady aby zostawiać ścianę pustą, działającą walorem przestrzeni – a to z tego względu, że należało stworzyć silną opozycję do wydatnego ciężaru boazerji, przebiegającej spodem u ścian obu naw bocznych. Również bogate wstęgi ornamentu zdobią olbrzymie podłucza, wśród których umieścił artysta, od setek lat nieużywane, symbole chrześcijańskie. Poza ich głęboką religijną treścią, stanowią one zarazem bogate motywy zdobnicze. Przez grzbiety skrzyżowań sklepień trzech naw snują się wąskie pasy ornamentów zakończonych w środku bogatemi rozetami. Nie sposób wyliczać wiele innych interesujących szczegółów jak: bogactwo, szlachetność i rodzimość motywów zdobniczych, logicznie podkreślanie szczegółów architektonicznych i t. d. – jedno jest najważniejsze, że dekoracja porywa swoją prostotą i barwnością i ma w sobie cechy wybitnej indywidualności artysty.