Diakon Grzegorz wyświęcony na kapłana
W sobotę 26 maja w Katedrze Kaliskiej diakon Grzegorz Kaczorkiewicz, który w ostatnich miesiącach odbywał w naszej parafii praktyki, został wyświęcony na kapłana. Poniżej fragment wywiadu z neoprezbiterem zamieszczony w diecezjalnym piśmie OPIEKUN.
Zobacz również:
Syn naszej parafii wyświęcony na kapłana
Biskup Janiak wyświęcił czterech kapłanów
Diakon Aleksy, syn naszej parafii wyświęcony na kapłana
Powołani w diecezji kaliskiej
Kościół Kaliski wydał i jednocześnie otrzymał czterech nowych kapłanów, a my, jak co roku, pragniemy zaprezentować ich na naszych łamach. Przeżywamy Nadzwyczajny Rok Świętego Józefa Kaliskiego, a więc nie mieliśmy żadnych problemów z wyborem konwencji, w jakiej przedstawić najmłodszych księży. Oczywiście można było sesję zdjęciową zorganizować w sanktuarium, ale przewijają się tam nieustannie rzesze pielgrzymów i postanowiliśmy im nie przeszkadzać. Tak oto znaleźliśmy się w warsztacie stolarskim i wówczas jeszcze diakoni mogli poczuć prawdziwy zapach drewna i przymierzyć się do czynności, które były codziennością Świętego Józefa. Była to dobra okazja, aby uświadomić sobie, że kapłan to przede wszystkim odpowiedzialny mężczyzna. Dzisiaj każdy z nas zastanawia się jak będzie wyglądać kapłańska posługa tych młodych mężczyzn. Z ich wypowiedzi możemy się dowiedzieć, jak oni sobie ją wyobrażają, a ponieważ jak mawiali starożytni verba volant, scripta manent, po latach będzie można sięgnąć do „Opiekuna” i przypomnieć sobie, z jakimi pragnieniami wchodzili w kapłaństwo.
ks. Grzegorz Kaczorkiewicz
ur. 12 czerwca 1993 roku w Poddębicach, syn Jolanty i Bogumiła
parafia pw. św. Marcina w Goszczanowie
- Tytuł pracy magisterskiej, pod czyim kierunkiem napisana, kierunek studiów i dlaczego wybrałeś akurat tę gałąź teologii.
„Historia parafii pw. św. Marcina i św. Stanisława, BM w Goszczanowie w latach 1992 – 2017”. Praca napisana pod kierunkiem ks. prof. dra hab. Michała Kielinga z historii Kościoła. Historia, zwłaszcza regionalna, zawsze była moją pasją, dlatego też wybór wydawał mi się być oczywisty. Dużą pomocą była dla mnie współpraca z grupą historyczną „Schondorf” z Liskowa. Dzięki nim udało się pozyskać wiele cennych nieznanych dotąd źródeł informacji na temat parafii Goszczanów. - Hasło na obrazku prymicyjnym i wyjaśnienie swojego wyboru.
„I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19, 29). Wybrałem ten fragment Pisma Świętego na hasło obrazka prymicyjnego, ponieważ to ono zadecydowało o wyborze mojej życiowej drogi. Kiedy byłem w klasie maturalnej u znajomego księdza na Mszy św., w czasie jego kazania, usłyszałem ten fragment. Słowa te utkwiły w moim sercu i dodały mi odwagi, aby wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego w Kaliszu. - Jak rodziło się Twoje powołanie i komu, po Panu Bogu, zawdzięczasz najwięcej w swojej drodze ku kapłaństwu? Jaką rolę odegrali spotkani w życiu księża?
Po Panu Bogu z pewnością najwięcej zawdzięczam mojej rodzinie. To moi rodzice i dziadkowie przekazali mi wiarę, nauczyli się modlić i kochać Pana Boga. Obserwując ich i innych moich krewnych widziałem, że dla wielu z nich wiara jest niesamowicie ważna. Gdyby nie ten fundament z pewnością ciężko byłoby mi odkryć moje powołanie. Jednak dużą rolę odegrali również napotkani na mojej drodze kapłani. Zarówno w czasie decydowania o swojej dalszej drodze, gdy byłem w liceum, jak i już w czasie seminarium spotkałem wielu dobrych księży. Byli to przede wszystkim proboszczowie i wikariusze mojej rodzinnej parafii i przełożeni seminaryjni. Patrząc na nich zdecydowałem, że również chcę, tak jak oni, poświęcić Chrystusowi swoje życie. - Przyjmujesz święcenia w Nadzwyczajnym Roku Świętego Józefa Kaliskiego. Jak Opiekun Jezusa i Maryi a jednocześnie Patron diecezji kaliskiej i Kościoła Powszechnego jest obecny w Twoim życiu i Twojej duchowości?
Św. Józef to przede wszystkim człowiek pokory i działania w milczeniu. Jest on osobą niezwykle inspirującą. To dla mnie wielkie wyróżnienie, że dane jest mi przyjąć święcenia kapłańskie w roku tak wielkiego jubileuszu. Skłania mnie to do przyjrzenia się bliżej osobie św. Józefa. Patron naszej diecezji pokazuje mi, że nie wszystko trzeba załatwiać mową, o wszystko się kłócić i nad wszystkim dyskutować. Wiele spraw można załatwić w milczeniu, bez zbędnych słów. Jest to postawa pokory i prostoty serca, która skłania mnie do refleksji nad swoim postępowaniem i zachęca do działania w podobny sposób. - Dla każdego kapłana szczególnie ważna jest Maryja, po zeszłorocznych licznych jubileuszach objawień maryjnych, w tym roku obchodzimy kolejną 160. rocznicę objawień w Lourdes. Jaka jest Twoja pobożność maryjna, z którym wizerunkiem, przesłaniem najbardziej ci „po drodze”?
Maryja była obecna w moim życiu już od dziecka. Piękną praktyką w moim domu jest codzienna wspólna modlitwa różańcowa. Kiedy miałem osiem lat w czasie pielgrzymki pokomunijnej na Jasną Górę zapisałem się do Rodziny różańcowej. Codzienna modlitwa Różańcem dodawała mi sił i przynosiła wiele radości. Będąc w seminarium odkryłem piękno i potęgę nowenny pompejańskiej. Udało mi się ją odmówić kilkukrotnie, a ogrom otrzymanych łask przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Wśród wszystkich wizerunków Matki Bożej w sposób szczególny noszę w swoim sercu obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej. Jest on dla mnie niezwykle ujmujący. - Papież Franciszek właśnie ogłosił swoją kolejną adhortację, tym razem o świętości. Jak odbierasz aktualnego Następcę świętego Piotra i za co cenisz go najbardziej?
Od pierwszych chwil w sposób szczególny uderzyła mnie prostota Ojca Świętego. Z pewnością każdy z nas ma inne oczekiwania wobec następcy św. Piotra. Nie możemy jednak zapominać, że papież, tak jak każdy człowiek, ma słabości, lęki i obawy. Pontyfikat papieża Franciszka przypadł na niezwykle trudne lata. Pojawiające się nowe ideologie, ruchy proaborcyjne czy próby wypaczania doktryny wiary to problemy, które w ostatnim czasie niezwykle przybrały na sile. Z pewnością musimy otaczać osobę Ojca Świętego naszą modlitwą, aby Bóg dodał mu sił do zmagania się z pojawiającymi się przeciwnościami. - Czy ksiądz powinien być „od wszystkiego”, czy jednak trzeba w czymś się wyspecjalizować? W co najbardziej chciałbyś się zaangażować?
Każda parafia to inna specyfika, inni ludzie, inne problemy i grupy duszpasterskie. Każdy ksiądz ma inną duchowość. Jeden czuje się lepiej w grupach charyzmatycznych, a drugi w tradycyjnym duszpasterstwie. Myślę, że to jest także zadanie dla biskupa, aby posyłając księży do parafii brał pod uwagę predyspozycje danego księdza. W sposób szczególny ważną grupą w parafii są ministranci. Doświadczenie pokazuje, że dużo powołań do kapłaństwa pochodzi właśnie z tej grupy. Dlatego jej chciałbym poświęcać dużo uwagi. - Opowiedz o swoich ulubionych modlitwach, ulubionych Księgach Pisma Świętego, radzeniu sobie z oschłością duchową i z kryzysami wiary.
W chwilach gorszych dobrze jest zawsze wracać do ważnych momentów, do motywów moich decyzji. Dlaczego wstąpiłem do seminarium, co wtedy czułem, co mną kierowało? Moją ulubioną modlitwą jest Koronka do miłosierdzia Bożego, dlatego też w chwilach kryzysu staram się poprzez tą modlitwę porozmawiać z Bogiem, poszukać rozwiązania trudnej sytuacji. - Gdybyś został odpowiedzialnym za duszpasterstwo powołaniowe w diecezji, to co byś zrobił, aby wasze miejsca w seminarium zajęli następcy?
Troska o powołania kapłańskie powinna mieć miejsce w każdej z parafii. To właśnie w rodzinnych parafiach młodzi ludzie po raz pierwszy spotykają się z księżmi i wiele już na tym etapie zależy, jaki obraz kapłana będzie miał młody człowiek. Na szczeblu diecezjalnym uważam za słuszne, aby organizować ministrantom różne dni skupienia, pokazać im Kościół od „zakrystii” poprzez różne kursy: ceremoniarza, lektora, zakrystianina, itp. Należy również młodym ludziom ukazać seminarium jako miejsce, które jest sercem diecezji, jako coś niezwykle ważnego. Fajną sprawą byłoby również zorganizowanie wakacji dla ministrantów połączonych z warsztatami liturgicznymi i wspólną rekreacją. - Co pomaga Ci w odpoczynku, co Cię relaksuje, jakie pasje będziesz rozwijał w kapłańskim życiu, a z jakich, być może, będziesz musiał zrezygnować?
Moją pasją jest muzyka kościelna, tenis stołowy i dobra książka. Rzeczą oczywistą jest, że w kapłaństwie nie na wszystko jest czas, jednak ważne jest, aby nie rezygnować całkowicie z wszystkich zainteresowań. Każdy z nas potrzebuje odskoczni, która pozwoli nam się na chwilę oderwać od ciężkiej pracy i zregenerować siły. Można także swoje pasje wszczepić na grunt parafialny i zaprosić ministrantów na przykład do wspólnej gry w tenisa stołowego. Czy łatwo jest zrezygnować z miłości małżeńskiej i ojcostwa?
Człowiek idący do seminarium podejmuje świadomą i dobrowolną decyzję o rezygnacji z małżeństwa i ojcostwa, ze względu na Jezusa Chrystusa. Decyzja oczywiście nie jest łatwa, ale nigdy nie nazwałbym siebie męczennikiem celibatu, jak to wielokrotnie zdążyłem już usłyszeć od innych ludzi. Pewien ksiądz powiedział kiedyś: „nie myśl sobie, że wybrałeś najcięższą drogę. Nie ma cięższego zakonu niż małżeństwo”. Myślę, że ów kapłan miał sporo racji. Człowiek, który realizuje powołanie kapłańskie otrzymuje łaskę od Boga, która uzdalnia go do rezygnacji z małżeństwa i ojcostwa dla imienia Jezus.
Zobacz również:
Syn naszej parafii wyświęcony na kapłana
Biskup Janiak wyświęcił czterech kapłanów
Diakon Aleksy, syn naszej parafii wyświęcony na kapłana